Archiwum 29 września 2009


Wewnętrzna schizofrenia
29 września 2009, 19:37

Każdy w życu ma cele, pasje, fetysze. Jesteśmy ludzkimi istotami przepełnionymi najróżniejszymi toksynami. Jest w Nas dobro oraz zło. Czasami nie odróżniamy jedno od drugiego, ale egzystujemy. Żyjemy z dnia na dzień, od rana do wieczora, z godziny na godzinę zbliżamy się ku Śmierci. Niektórzy istnieją po to, by umrzeć, pomagając Kostusze siebie odnaleźć. Właśnie tak to widzę. Jednak to, iż zostaliśmy stworzeni, musi mieć swój konkretny powód. Może Swórca chciał sobie udowodnić, że Jego 'dzieła' nie zawsze są idealne oraz nieskazitelne? Może umyślnie nadał Nam mnóstwo mankamentów, aby wszystko nie było zbyt nudne? Myślę, że On sam nie jest tak wspaniały, jak wyobrażają Go sobie fanatycznie wierzący. Wszystko ma swoje defekty. Świat jest jednym wielkim bublem bez gwarancji na naprawę. Powinno nastąpić masowe zniszczenie, bo jeśli nie nadejdzie to sami doprowadzimy się do zagłady. Taka jest prawda marna. Nienawiść, zawiść, obłuda, zdrada, zboczenia, chciwość, nałogi, telewizja, zbrodnia, wojna, wewnętrzna schizofrenia... Umieramy za życia, stajemy się zwierzętami walczącymi o prawo bytu. Doprowadzimy się do globalno - psychicznej ruiny. A gdzie jest miejsce na piękno istnienia? Przecież mamy w sobie tyle wspaniałych cech, którymi możemy obdarowywać innych. Co z pięknem przyrody? Cudem narodzin? Co z miłością? Przyjaźnią? Czy aż tak bardzo wpadliśmy w to gówno, aby nawzajem się 'pożerać'? Stajemy się marnotami, insektami, które trzeba zabijać dla własnej bezpodstawnej wygody. Nawet oczekiwanie
Dziecka to czas na zastanawianie się, ile będzie kosztować ...